Forum www.athas.fora.pl Strona Główna www.athas.fora.pl
Na spalonych ziemiach Athasu czeka jedynie śmierć... lub przygoda.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dom AlterEgo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.athas.fora.pl Strona Główna -> Seaith
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AlterEgo
Wojownik



Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z probówki

PostWysłany: Pon 16:57, 29 Paź 2007    Temat postu: Dom AlterEgo

Dom AlterEgo jest blisko targowiska, AlterEgo klnie na siebie, że wybrał ten dom, zawsze tu głośno i pełno kręci się tu ludzi. Dom AlterEgo jest taki jak wszystkie inne. Kuchnia, łazienka, sypialnia i pokój mieszkalny. W pokoju mieszkalnym znajduje się stojak na broń oraz zbroję. Biurko znajduje się przy oknie z którego można zobaczyć piękny pustynny krajobraz(^^)... Na ścianie wisi zawieszona flaga chorążego oraz herb. Herb przedstawia uskrzydloną czaszkę przebitą mieczem.

AlterEgo odwraca się w Twoim kierunku i pyta:
- Kim jesteś i czego chcesz?

INFORMACJE OGÓLNE

Imię: AlterEgo
Rasa: Człowiek
Klasa: Wojownik
Wiek: 21 lat


WYGLĄD

Włosy: Długie, kruczo- czarne
Wzrost: 187cm
Oczy: Ciemny brąz
Cera: Normalna
Ubiór: Przeważnie na czarno

EKWIPUNEK

- skórzana zbroja
- miecz
- prostokątna drewniana tarcza
- flaga chorążego

Pieniądze: 15 sztuk srebra


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AlterEgo
Wojownik



Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z probówki

PostWysłany: Czw 20:33, 27 Mar 2008    Temat postu:

Wojownik wchodzi do domu lekko kuśtykając. Zmęczony podchodzi do stojaka na zbroje i kładzie na niej swoją nową, czarną zbroję. Widząc ślady cięcia Liny mruczy do siebie - Jak będę miał czas to zreperuję tą zbroję. - gdy skończył, opatrzył sobie nogę i walnął się na łóżko i zasnął od razu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AlterEgo
Wojownik



Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z probówki

PostWysłany: Wto 20:44, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Następnego dnia, wojownik wypoczęty, lecz nadal kulejący, przyglądał się zbroi. "Niezłe cięcie..." - pomyślał i położył zbroję na ziemi, wstał i pokuśtykał do swojej szafki w której trzymał swoje narzędzia służące do naprawy ekwipunku. Zaczął naprawiać zepsutą zbroję, sposobem który znał tylko on. Naprawa zeszła mu cały dzień, gdy skończył, słońce chyliło się ku zachodowi. Czas się napić, idę do karczmy. - powiedział do siebie i założył naprawioną już zbroję, mimo dużych uszkodzeń, zbroja wyglądała już o wiele lepiej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaa4
Przybysz



Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:49, 27 Lis 2017    Temat postu:

oczy zamkniete.

Nastepnie zaczalem myslec o przyjacielu, w ktorego kremacji uczestniczylem. Pod koniec tego lata przyjaciel pomalowal cynobrem glowe i twarz, rozebral sie do naga, wcisnal sobie ogorek w odbytnice i powiesil sie. Jego zona, wyczerpana nerwowo i wygladajaca jak chory zajac, wrocila z nocnego przyjecia i odkryla, ze maz popelnil samobojstwo. Dlaczego nie byl na tym przyjeciu razem z zona? Nalezal do tego rodzaju ludzi, ktorym nikt sie nie dziwil, kiedy posylal zone na przyjecia, a sam zostawal w domu i zajmowal sie tlumaczeniem (byla to praca, jaka mielismy wykonac wspolnie).

Od punktu oddalonego o dwa metry od wisielca zona przebiegla do miejsca, w ktorym odbywalo sie przyjecie; byla smiertelnie przerazona wymachiwala rekami, wykrzykiwala cos niezrozumialego, zamaszyscie wyrzucala przed siebie stopy w zielonych, jakby dziecinnych butach, gdy tak pedzila w ciemnosci w sam srodek nocy, niewidoczna dla nikogo. Wrocila ta sama droga niby postac na puszczonej do tylu tasmie filmowej, a po zawiadomieniu policji dotad plakala cicho, dopoki nie przyszedl ktos z jej domu rodzinnego i nie zabral jej ze soba. Po zakonczeniu procedury policyjnej ja wraz z jego stanowcza babka oddalismy ostatnia przysluge przyjacielowi, ktorego nic juz nie moglo uratowac, jego nagiemu cialu o czerwonej glowie, z ostatnia sperma w jego zyciu przylepiona do ud. Matka zmarlego zachowywala sie jak idiotka, wiec na nic sie nie przydala. Moze poza jednym tylko przypadkiem, w ktorym niespodzianie przejawila zdecydowana wole i przeciwstawila sie nam, kiedy zamierzalismy zmyc farbe z umarlego. Ja i stara kobieta wyprosilismy wszystkich przybylych z kondolencjami i tylko we troje czuwalismy bez przerwy cala noc przy zmarlym, w ktorego ciele niezliczone ilosci komorek, skarbniczek jego indywidualnosci, podlegaly juz niedostrzegalnemu, ale szybkiemu procesowi rozkladu. Wysuszona skora niby tama powstrzymywala slodkawo-kwasne rozowe komorki, topniejace i zmieniajace sie w cos nieokreslonego. Cialo przyjaciela, o twarzy pomalowanej cynobrowa farba, lezace wyzywajaco na prostym, niemal wojskowym lozu i podlegajace nieustajacemu rozkladowi, nabralo teraz znacznie bardziej natretnej realnosci niz kiedykolwiek podczas dwudziestosiedmioletniego zycia, spedzonego na pozalowania godnych probach przejscia przez ciemny tunel, jakby po to tylko, by urwac sie niespodziewanie, zanim udalo sie przedostac na druga strone. Juz wkrotce peknie nieuchronnie tama skory. Fermentujace skupiska komorek przygotowuja, tak jak przygotowuje sie wino, prawdziwa juz teraz fizyczna smierc ciala. Pozostajacy przy zyciu beda musieli pic ten trunek. Fascynuja mnie te zageszczone chwile, odmierzane zwiazkiem ciala przyjaciela z bakteriami rozkladu pachnacymi jak lilie. Obserwujac przemijanie tego czystego czasu w jego niepowtarzalnym locie, uswiadamiam sobie ponownie kruchosc innego czasu, miekkiego i cieplego jak czubek glowy niemowlecia, czasu dopuszczajacego powtorzenie.

Nie moge sie oprzec uczuciu zazdrosci. Oczy przyjaciela juz nie beda sie przygladac, nie zrozumieja prawdziwego sensu tego, co bedzie sie dzialo, kiedy ja zamkne oczy po raz ostatni, a moje cialo bedzie doswiadczac czasu rozkladu.

-Kiedy przyjechal z sanatorium, powinienem byl mu poradzic, aby tam wrocil.

-Nie, chlopak nie mogl juz przebywac tam dluzej! - odpowiedziala babka przyjaciela. - Chorzy bardzo go szanowali, bo robil tam wspaniale rzeczy. Dlatego nie mogl tam dluzej przebywac. Nie zapominaj o tym i nie rob sobie wyrzutow. Po tym, co sie stalo, wszystko jest juz naprawde jasne, ale to dobrze, ze chlopiec stamtad uciekl i zaczal prowadzic wolne zycie! Gdyby tam chcial popelnic samobojstwo, nie moglby sie powiesic nago, pomalowawszy twarz na czerwono. Inni pacjenci nie pozwoliliby mu na to, bo zbyt go szanowali.

-Ty dobrze sie trzymasz, to dodaje mi sil.

-Kazdy musi umrzec. A po stu latach nikt nie bedzie sprawdzac, jak umierala wiekszosc ludzi. Najlepiej wiec umrzec, jak sie komu podoba.

Matka przyjaciela, siedzaca na krawedzi lozka, bez przerwy gladzila trupa po


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.athas.fora.pl Strona Główna -> Seaith Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin